Wszystkie nasze zadania streszczają się w tym jednym przykazaniu: naśladować Chrystusa,
w którym się wypełniła wszelka doskonałość Boża. Lecz co to znaczy naśladować Chrystusa?
Czy to znaczy czynić dosłownie to, co on czynił, odtwarzać materialnie jego uczynki i stawiać nasze kroki w ślady jego stóp?
Czy to znaczy tylko odbijać oblicze Syna Człowieczego, jak zwierciadło odbija przedmioty?
— Nie, to znaczy postępować tak, jak on by postępował, gdyby się znalazł tam, gdzie ja jestem i gdyby był tym, czym ja jestem;
to znaczy stać tak blisko jego działania, okazywać się tak uległym jego Duchowi,
żeby mógł we mnie i przeze mnie dopełniać swego dzieła i promieniować na całe życie moje.
Czyż nie jest to początkiem życia wewnętrznego, o mój Boże, wiedzieć,
że jesteś wszędzie obecnym i działającym, jako Pasterz wieczny w swojej owczarni?
I czyż nie jest to początkiem miłości chrześcijańskiej wiedzieć, że jako uczestnicy jednych i tych samych darów,
jako adoptowani przez tegoż samego Ducha, pod działaniem tejże samej łaski, nie mnogością jesteśmy, ale jednością, ale Tobą?