W ostatnich latach obraz Lutra uległ całkowitej przemianie. Za sprawą licznych wypowiedzi kardynałów Waltera Kaspera, Kurta Kocha czy Karla Lehmanna stał się z wolna nauczycielem wiary i wzorem do naśladowania dla katolików.
Co jest przyczyną tak całkowitej zmiany stanowiska Kościoła?
(...) W oczach Lutra już od 1518 roku Kościół oparty na Piotrze był jedną wielką kupą gnoju, zamtuzem i miejscem przeklętym. I to nie ze względu na to jak żyli ówcześni duchowni, nie dlatego, że papieże mieli dzieci, albo kochanki, nie dlatego, że podobne zarzuty można było postawić kardynałom, ale dlatego, że Luter uważał samą zasadę posłuszeństwa Tradycji i autorytetowi kościelnemu za godną potępienia(...)
Czyżby zatem obecny papież i jego najbliżsi współpracownicy byli, jak to logicznie wynika z ich słów, luteranami?
(...)Papieżowi najwyraźniej nie przeszkadzał ani sam fakt – to, że modląc się jak równy z równym z panią prymas zachowywał się jakby uznawał jej urząd – ani też osobliwe, mówiąc delikatnie poglądy arcybiskupki Jackelen(...) Pani arcybiskupka, wspiera „śluby gejów”, uznaje „prawo kobiet do aborcji”, opowiada, że muzułmańscy terroryści nie różnią się od chrześcijańskich fundamentalistów – do licha ciężkiego, czy to jest właściwy partner, partnerka dla papieża w prowadzeniu wspólnych modlitw?(...)
Książka o prawdziwej twarzy Marcina Lutra i o tym, czy obecne dążenie do jego rehabilitacji podyktowane jest dążeniem do prawdy czy też jest efektem zdrady.