Odczyt wypowiedziany w r. 1890 w Krakowie na dochód Towarzystwa Wzajemnej Pomocy uczniów Uniwersytetu Jagiellońskiego, a teraz znacznie rozszerzony, ogłaszam ponownie drukiem, chcąc na losach Francji wykazać, do czego prowadzi zaciekła nienawiść Kościoła katolickiego, a zarazem ostrzec naród polski, aby nie poszedł śladami rewolucji francuskiej, która wprawdzie niejedno złe usunęła, ale z drugiej strony pod hasłem wolności, braterstwa i publicznego dobra skrępowała wolność religijną i polityczną, uprawniła bezbożność, pomnożyła zbrodnie i wytoczyła strumienie krwi bratniej. Ostrzeżenie to jest potrzebne, bo w społeczeństwie polskim nie brak takich, którzy przyszłość niepodległego narodu i państwa widzą w porzuceniu zasad religii katolickiej i obaleniu porządku na tych zasadach opartego, albo przynajmniej na skrępowaniu wolności Kościoła i zagrabieniu jego mienia, by go pozbawić wszelkiego wpływu na sprawy polityczne i społeczne, a losy narodu oddać w ręce zwolenników socjalizmu i radykalizmu, czy nawet rosyjskiego bolszewizmu. Że obowiązkiem prawych katolików i patriotów jest stawić tamę tym dążnościom i bronić energicznie a roztropnie i wytrwale zasad katolickich, jako podwalin, na których jedynie silna budowa polityczna i społeczna wznieść się może, nie potrzeba dowodzić; historia jest tu najlepszą mistrzynią.
Jestem daleki od uroszczenia, by tę rozprawę uważać za wyczerpującą; to jednak powiedzieć mogę, że fakty w niej wymienione stwierdziła krytyka historyczna.
Przemyśl, 29 września 1922 r.
Józef Sebastian Pelczar